
Przez 2 tygodnie nie mogłam otrzymać pozwolenia od NFZ na wyjazd. Tłumaczyli się iż nie wiedzą czy Monice jest potrzebny przeszczep jak byśmy jechały do cyrku. Nerwy, stresy i dużo tłumaczenia. W końcu w czwartek 5.05.2011 około godz.13 dostałyśmy druk E112 i od razu go wysłałyśmy do Londynu . Odpisali że ok , potwierdzili przeszczep. Po godz. 18 dostałam emalia z wiadomością iż nie znaleziono rogówki dla Moniki. Czasami mam wrażenie że wszystko mi się wali łącznie z życiem osobistym . Wszystko jest na mojej głowie a ile może udźwignąć jedna osoba samotnie ?????? Czy ja jestem złym człowiekiem że poświęciłam się dziecku ???? Za co mnie ktoś tak u góry kara ???? A może to rodzaj nagrody: za serce , za ofiarność ???? Czasami se tak myślę, że trafiło na nas bo ktoś tam na górze wiedział że poradzimy sobie i przetrzemy szlaki dla innych. Nie poddamy się i będziemy walczyć do końca . Ale przemyślał jaką cenę nam przyjdzie zapłacić????? Ale nie ma takiej wartości żeby wycenić OCZY MONISI !!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz