Jak pomóc


1% podatku
Marek Kamiński Fundation
KRS 0000133671
w tytule Monika Zawadzka

konto do wpłat- darowizn:
BRE BANK S.A.
PL.ŻOŁNIERZA POLSKIEGO 1B
ODDZIAł SZCZECIN
NR KONTA 04 1140 1137 0000 4878 8800 1013
tytuł przelewu:"dla Monisi Zawadzkiej"

numery do przelewów z zagranicy :
SWIFT - BREXPLPWSZC
IBAN - PL04 1140 1137 0000 4878 8800 1013
tytuł przelewu:"dla Monisi Zawadzkiej"

Marek Kamiński Foundation
Al.Grunwaldzka 212
80-266 Gdańsk
tel. 0-58 554 45 22

czwartek, 30 października 2008

Pomagają Monisi....

Krzyk o ratunek 2008.10.30
Mała Monisia traci wzrok. Uratować ją może tylko operacja, która kosztuje 140 tys. zł. Apelujemy o wsparcie! Jako pierwszy pomógł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz


Paweł Adamowicz jako pierwszy z VIP-ów przyłączył się do naszej akcji i przekazał 600 zł (fot. Agnieszka Wrona)
O losach dziewięciomiesięcznej gdańszczanki Monisi Zawadzkiej-Krokoszyńskiej pisaliśmy już kilkakrotnie. Narodowy Fundusz Zdrowia nie
pomógł. Przeciwnie, jak twierdzą rodzice, rzucał im kłody pod nogi. Dlatego Aneta Krokoszyńska i Sebastian Zawadzki sami zaczęli zbierać pieniądze na leczenie córki. Dziewczynka cierpi na zmętnienie rogówek z anomaliami Petersa. To rzadka choroba genetyczna. Przed utratą
wzroku uratować ją może tylko zabieg chirurgiczny.

Prezydent prywatnie
Liczy się każdy dzień. Redakcja "Echa Miasta" rozpoczęła zbiórkę pieniędzy dla małej Moniki. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz jako
pierwszy przekazał 600 zł i obiecał pomoc.
- Będziemy kontaktować się z politykami i prezesami firm oraz apelować o zakup cegiełki i wsparcie finansowe dla chorej Monisi - mówi Katarzyna Dorosz z redakcji "Echa Miasta", pomysłodawczyni akcji. - Jednak już teraz zwracamy się do wszystkich z prośbą o pomoc. Chcemy również stworzyć specjalną listę trójmiejskich VIP-ów, którzy włączyli się do akcji.

Długa droga
Rodzice Monisi od miesięcy walczą z biurokracją. Wiedzą, że na wsparcie NFZ nie mogą liczyć. Jedyne co zafundował im Fundusz Zdrowia
to... długie czekanie i wielkie rozczarowania. Kilkakrotnie odrzucane wnioski, błędnie udzielane informacje. W końcu - zgoda urzędników na
pokrycie kosztów operacji w Niemczech, która ostatecznie w ogóle się nie odbyła. Od tej pory rodzice małej Moniki mogli liczyć tylko na siebie.
Pierwszy, wstępny zabieg odbył się w połowie lipca w Londynie. Sfinansowany był z rodzinnego budżetu. Dzięki niemu dziewczynka reaguje
na słabe bodźce świetlne. Ale aby choroba nie postępowała, potrzebna jest operacja na oba oczka. Terminy były już przekładane z powodu braku
pieniędzy. Najszybciej za 3 tygodnie może odbyć się kolejna operacja. Brakuje 95 tys. zł, by dziewczynka nie straciła wzroku. Liczy się każdy
dzień. Konto bankowe, na które można przekazać pieniądze na operację Monisi:
BRE BANK S.A.
pl. Żołnierza Polskiego 1B, oddział Szczecin, nr konta: 04 1140 1137 0000 4878 8800 1013 tytuł przelewu: "dla Monisi Zawadzkiej"


Anna Werońska
redakcja.trojmiasto@echomiasta.pl


http://echomiasta.pl/index.php?option=com_content&task=view&city=trojmiasto&id=14939&Itemid=46

czwartek, 16 października 2008

Walka z NFZ


Rzęsy opadają na Polską bezduszna biurokrację. Po operacji bez operacji ze strony Niemieckiej . Wystawionej bardzo negatywnej opinii lekarza Polskiego na temat Niemieckiego lekarza postanowiliśmy zmienić miejsce wykonywania operacji z Niemiec na Anglię. Oczywiście należało ponownie napisać wniosek ale uprzednio wprowadzono nas w błąd i kazano napisać podanie co nas kosztowało 30 dniowa zwłokę. Potem oczywiście przepychanki NFZ stosowane od lat my pismo oni znów 30 dni na odpowiedz a czas ucieka . Na koniec wydano opinie 13,10.2008 r że i owszem oni jak najbardziej chcą pomóc ale mamy jechać do Niemczech. Szok to za mało. Wiedzą ,że my tam nie pojedziemy ponieważ Lekarz Angielski dokonał "cudu" oko lewe ,które wszyscy lekarze przez nas odwiedzeni uważali za martwe i bez przyszłości ten lekarz odrazu zoperował tak by dotarło do niej światło a co sie okazało i obraz.Moje dziecko widzi lewym oczkiem nie w 100 % ale widzi .Sięga sama po małe przedmioty i mało kolorowe. Ten lekarz zna się na rzeczy i nie chce nas ani naciągać(koszty są duże ale wiedzą co robią) ani przeprowadzić eksperymentu na moim dziecku w przeciwieństwie do szpitala Niemieckiego. Przepychanka trwa z NFZ a tracą na tym wszystkie dzieci ,którym oni ponoć chcą pomóc ale nie pomagają.
Znaleźliśmy sponsora ,który chce dołożyć do operacji ale jak NFZ dołoży połowę . I też nic bo oni jak twierdzą poruszają się wedle prawa. Niestety interpretowanego ich korzyścią a nie dziecka. Mówią o faktach że Niemcy deklarują chęć operacji naszego dziecka ale po tym co przeszliśmy tam nikt o zdrowych zmysłach by tam nie wrócił a na pewno nie my. I jak to bywa Niemcy deklarują ale rozmawiać z nami nie chcą . Paranoja pogania paranoję a kto cierpi -DZIECI .
Oni nam o faktach a ja im chcecie faktów to proszę:
1) Oficjale zaproszenie na operację 19 maja 2008 z wyjaśnieniem ile dni będziemy leżeć
2) Byliśmy 19 maja - i potwierdzili to co na zaproszeniu że 4-5 dni pobytu i po 20 dniach ściąga pierwsze szwy
4) 20 maja o 7,40 zabrano Monikę na blok po czym przywieziono około godz.9,20 rozbawioną bez żadnych śladów jakiegokolwiek zabiegu.
5)Na spotkaniu po około 6 h pierwsze pytanie lekarza"Czemu my chcemy żeby to on operował nasze dziecko" SZOK to za mało powiedziane .A na białej kartce papieru z niby badań było napisane "Zalecany przeszczep rogówki" Do tej pory nie otrzymaliśmy mimo starań żadnych wyników.
Nie zrobili nic i jeszcze staja na drodze do szczęścia mojego dziecka. Bezczelnie podtrzymują chęć wykonania przeszczepu mojemu dziecku.To ja się pytam Czy moje dziecko to świnka doświadczalna??!!!
Każdy rodzic kochający swoje dziecko zrobi dla niego wszystko a nasz kochany NFZ chce posłać tam gdzie taniej a nie tam gdzie jej pomogą. Wiedzą że my tam nie pojedziemy bo nie damy robić doświadczeń na MONISI.
TO SĄ FAKTY PROSZĘ BIUROKRATYCZNEGO I BEZDUSZNEGO NFZ-tu.
A wasze to tylko mydlenie oczu i zaspakajanie własnej interpr
etacji prawa.
Pozdrawiam Panią Naczelnik Warszawskiego NFZ bo naczelnik brzmi jak z wiezienia i jest bardzo podobna w poczynaniach z ludźmi chcącymi żyć tak jak ona po prostu w zdrow
iu !!!

Bardzo dziękuję za wspaniałą rehabilitację Pani Ani Kobylańskiej bez niej nie dali byśmy rady. Za jej wiarę i poświęcenie i przede wszystkim za bez iteresowność.
Dzię
kujemy również mamą i Warszawskim Laską prowadzonym przez siostry ,które wywalczyły dla naszego Trójmiasta jakże oczekiwaną salę "Doświadczeń światłem " która za sponsorował LIONS CLUB AMBER bez której dzieci takie jak moja nie miały by szans na tak wspaniała terapie nie tylko wzrokową ale i słuchową ,ruchową i wiele innych.
To jest coś wspaniałego że w jednym miejscu zbiera się tyle wspaniałych ludzi oddanych w sprawie ratowania dzieci a przede wszystkim godnego ludzkiego życia.
Bóg zapłać za tak wiele i za tą iskierkę nadziei....